Blokada kopiowania

2/19/2017

Welcome in Paradise

19 lutego 2017 roku, godzina 11:07PM
(czasu południowo – wschodniego)

To będzie moja najkrótsza notka na tym blogu póki co, bo jestem koszmarnie zmęczona, ale nie przeżyję, jeśli jej nie wstawię.
Czy ja kiedykolwiek wspominałam, że trafiłam na idealną rodzinę? W takim razie byłam w ogromnym błędzie… Oni są BEZBŁĘDNI!!! Z wrażenia użyłam i caps locka. Nie jestem pewna, czy to zbyt duża dawka promieni słonecznych czy może zapach oceanu, ale dzięki M. spędzam swoją dwudziestą czwartą godzinę w słonecznym mieście Bonita Springs na Florydzie.
FLO – RY – DZIE!
Jest środek zimy (w Łodzi temperatura pokazuje dokładnie 1oC), a ja dzisiaj pół dnia spędziłam na basenie w kostiumie kąpielowym od samego Calvina Cleina otrzymując naturalną dawkę witaminy D.
Tu jest jak w pałacu. Apartament, o którym M. opowiadała mi przez blisko miesiąc okazał się ogromnym penthouse’em z widokiem na ocean wprost z salonu. Moja łazienka jest chyba całkowicie wykonana z marmuru – nie wiem, nie znam się na architekturze, ale mogę się założyć, że żyrandol w salonie był droższy niż samochód mojego ojca. A wiem, co mówię, bo tata jeździ Land Roverem. Dziękuję, pozdrawiam!
Czuję się, jak księżniczka. Do pełni szczęścia brakuje mi jeszcze księcia z bajki na białym koniu, który… ale zaraz, zaraz… Co Wujek Google mówił kiedyś o księciu z bajki? Ach tak! Że mamy mieć go w dupie! ;) No dobra, niech mu będzie. Aczkolwiek nie pogardziłabym przystojnym Amerykaninem z workiem pieniędzy hahaha. Dżizas… Kiedy ja się stałam tak bardzo płytka? Ameryka zmienia ludzi.
Szczerze mówiąc wszystko jest tu tak idealne, że nawet nie przeszkadza mi fakt, iż będę musiała pracować. W takim klimacie? Proszę bardzo, mogę to robić nawet nadprogramowo!
Wiecie, że mamy tutaj specjalni magnesik, który nie tylko służy do otwierania drzwi, ale też do tego, by winda umożliwiła nam wjazd na nasze, piętnaste, piętro? Mało tego! Każde piętro ma wejście do domu praktycznie prosto z windy! No coś niesamowitego!
Jest mi strasznie wstyd, że mój post zajmuje niecałe półtorej strony w Wordzie (liczyłam na więcej), ale na razie musi Wam to wystarczyć. Będę informować na bieżąco o postępach tygodniowego praco – wypoczynku na słonecznej Florydzie. Póki co uciekam spać, a Wy łapcie dwa zdjęcia mojego własnego widoku z balkonu!







xoxo,
American Girl.

PeEs.
Ale skąd, do cholery, oni mają na to wszystko pieniądze?!

3 komentarze:

  1. Poproszę więcej u więcej. Już nie mogę doczekać się kolejnych recenzji :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Magnetyczne klucze sa juz od dawna, w PL na niektorych osiedlach widzialam, w Londynie i tu w USA tez sa popularne, jezeli sie mieszka w apartamentach, sa tez zamki na odcisk palca i inne gadzety nic nowego ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ale Ci fajnie! ile czasu będziesz na Florydzie? :D

    OdpowiedzUsuń

Theme by Mia